Dorota Pawłowska

Mrocznajulia

Dyplom ukończenia studium wokalno tanecznego w Poznaniu
Będąc małą dziewczynką zawsze mówiłam, że jak dorosnę będę „cyrkówką”. Myślę, że po prostu już wtedy wiedziałam, że to właśnie na scenie będę czuła się najlepiej. Przez około 20 lat byłam oddana różnym stylom tanecznym, które z pasją trenowałam. Od dziecka próbowałam też swoich sił w aktorstwie, głownie biorąc udział w przedstawieniach szkolnych i konkursach recytatorskich, a w liceum, w zasadzie zupełnie przypadkiem, dowiedziałam się, że potrafię śpiewać. Wtedy to zdałam sobie sprawę, że jeśli chcę połączyć te trzy pasje jestem po prostu skazana na musical, w którym już wtedy byłam gorąco zakochana.

Moim musicalowym debiutem, jeszcze podczas studiów, było West Side Story realizowane w Operze na Zamku w Szczecinie. Rola Consueli, jedynej blond portorykanki przysporzyła mi mnóstwo radości i praktycznej wiedzy o pracy na scenie. Dalsze doświadczenie zdobyłam dzięki kolejnej produkcji szczecińskiej Opery na Zamku, biorąc udział w spektaklu Musical Show – Melodie Broadway’u. Utwory, które wykonywałam w tym spektaklu były dla mnie ogromnym wyzwaniem, ale jednocześnie prawdziwą motywacją, co pozwoliło mi na dalszy rozwój. Następne lata to spektakle prywatnego teatru musicalowego „Broadway”, gdzie nadal kształtowałam moje oblicze sceniczne tańcząc, śpiewając, a także biorąc udział w tworzeniu choreografii tanecznych.

Po zakończeniu współpracy z teatrem „Broadway” przez niemal rok nie miałam styczności ze sceną i właśnie wtedy gdy tęsknota za nią zaczynała dotykać mnie coraz boleśniej dowiedziałam się o castingu do RENT. Wiedziałam, że nie będzie łatwo pogodzić pracy nauczyciela, którym jestem już od siedmiu lat z regularnymi próbami do spektaklu, ale moje serce i artystyczna dusza nie pozwoliły mi odrzucić takiej szansy. Teraz wiem, że posłuchanie ich głosu było najlepszym co mogłam zrobić, ponieważ praca nad musicalem RENT jest dla mnie nie tylko szansą na dalszy rozwój, ale także, jeśli nie przede wszystkim, spełnieniem marzeń w których ziszczenie chyba powoli przestawałam wierzyć.

Musical RENT niesie ze sobą treści, które są niezwykle aktualne i obecne w życiu każdego komu przyszło żyć w dwudziestym pierwszym wieku, choć wielu z nas woli myśleć, że ich te tematy nie dotyczą, a nawet udawać, że nie istnieją. Mam nadzieję, że pokazanie tej historii polskiej publiczności pozwoli nie tylko czerpać przyjemność z walorów artystycznych spektaklu, którymi zdecydowanie są muzyka w połączeniu z pięknymi polskimi tekstami piosenek, ale również sprawi, że wiele osób spojrzy na pewne sprawy w inny sposób. Przede wszystkim pozwoli zrozumieć, że uczucia takie jak miłość, przyjaźń, radość czy cierpienie przeżywamy wszyscy w ten sam sposób i nie zmienią tego status społeczny czy finansowy, sposób bycia, orientacja seksualna czy życiowa ideologia. Myślę, że wiele osób po obejrzeniu tego spektaklu stwierdzi, że w erze wszechobecnego pośpiechu i gnającego rozwoju technologicznego warto czasem przystanąć i dostrzec te wartości, które są ponadczasowe i najbardziej potrzebne człowiekowi aby mógł żyć szczęśliwie. Warto też pamiętać, że „Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.

"Joanne, w postać której wcielam się w spektaklu jest osobą, z którą po części mogę się utożsamiać. Jej uporządkowany sposób bycia i chęć ciągłego kontrolowania sytuacji, to nierzadko również moje podejście do życia. Nie ukrywam, że łączy nas również miękkie wnętrze, przez które każdy ład i porządek obraca się w pył gdy w grę wchodzą emocje i uczucia. Związek Joanne i jej partnerki Maureen jest obrazem burzliwego uczucia, które jest jednocześnie na tyle prawdziwe i głębokie, że jednoczy obie bohaterki pomimo wielu przeszkód. Myślę, że relacja pomiędzy Maureen i Joanne pokazuje prawdziwą miłość, o której marzy każdy, niezależnie od orientacji seksualnej."

polajda

jak dla mnie najsłabsza z całej obsady. Śpiewała ok, ale nie powaliła, aktorsko okropnie dla mnie. Sztucznie... jak dla mnie była też za mało wyrazista.